Przemów do mnie. Weź mnie za rękę. Czym jesteś teraz?
Opowiem ci wszystko. Niczego nie zataję.
Kiedy miałam trzy lata, małe dziecko czytało o króliku,
który zdechł, w bajce, a ja wpełzłam pod krzesło:
różowy królik: były akurat moje urodziny i świeczka
wypaliła mi bolesny punkt na placu, powiedziano mi, że będę szczęśliwa.
O, staraj się mnie zrozumieć. Nie jestem szczęśliwa. Otworzę się przed tobą.
Myślę o białych żaglach na tle nieba jak muzyka,
tętniących jak dźwięk rogu, o szybujących ptakach, o obejmującym mnie ramieniu.
Był ktoś, kto mnie kochał i pragnął żyć, żeglując.
Przemów do mnie. Weź mnie za rękę. Czym jesteś teraz?
Kiedy miałam lat dziewięć, byłam sentymentalna,
płynna; moja owdowiała ciotka grała Chopina,
a ja opierałam głowę o rzeźbione meble i płakałam.
Chcę być teraz blisko. Chciałabym
powiązać minuty dni moich, jakoś, z twoimi.
Nie jestem szczęśliwa. Otworzę się przed tobą.
Lubię lampy w mrocznych kątach pokoju i spokojne wiersze.
Był w moim życiu lęk. Czasami zastanawiam się,
jaką tragedią było jego życie, naprawdę.
Weź mnie za rękę. Zamknij mnie w swojej dłoni. Czym jesteś teraz?
Kiedy miałam czternaście lat, śniłam o samobójstwie,
stałam na parapecie okna, o zmierzchu, skacząc ku śmierci;
gdyby światło nie przetopiło chmur i płaszczyzn w piękno,
gdyby światło nie przemieniło tego dnia – skoczyłabym.
Nie jestem szczęśliwa. Jestem samotna. Przemów do mnie.
Otworzę się przed tobą. Chyba mnie nigdy nie kochał.
On kochał jasne plaże, cienkie wargi piany
na grzywach drobnych fal, on kochał krzyk mew.
Mówił wesoło: kocham cię. Staraj się mnie zrozumieć.
Czym jesteś teraz? Gdybyśmy mogli się dotknąć,
gdyby nasze oddzielne jestestwa mogły połączyć się w całość
zwartą jak chińska łamigłówka... wczoraj
stałam na zatłoczonej ulicy, pełnej żywych ludzi,
i nikt się nie odezwał, a ranek jaśniał.
Wszyscy w milczeniu szli... Weź mnie za rękę. Przemów do mnie.
tłum. Tadeusz Rybowski