Letnie suknie mej siostry, białe letnie suknie,
Wietrzą się na balkonie, na poręczy nieba,
Wiatr wiosenny je muska łagodnie i smutnie,
Jakby to były chmurki, które unieść trzeba.
W oknie siedzą rodzice. Mają profil ostry
I oczy zaciemnione przez długie czuwanie,
I patrzą w białe wianki, plecione dla siostry,
I patrzą w białe suknie, kupowane dla niej.
Wiatr płynie nad balkonem. Marzenie wiruje
I trzepoce jak muślin rozpięty na drucie...
A siostry w domu nie ma. Siostra podróżuje.
O sukniach nie pamięta. I nigdy nie wróci.
Z tomu: Niepokój świata (1928 – 1938)