Jakoś tak

Andrzej Poniedzielski

 
Pociemniał blask i moc truchleje, radio nadaje o pokoju,
znak to, że musi - idą święta - kiermasz dobroci i nastroju.
Niebieski Panie, Dyrektorze nim się pojawi pierwsze danie
na wigilijnym, białym stole, znajdziesz coroczne moje podanie.
 
Zamień mój żal na bal, na bal,
a sny pozamieniaj na dni.
Dla Ciebie to kwestia zmiany liter,
dla mnie to życie.
 
Być może po mnie pozostanie tak popularne dziś niewiele,
nie jest tak trudno trafić z życiem między UNESCO a skup butelek.
Więc nie ma sensu ni powodu, abym cię prosił o ratunek,
to tylko moje małe sprawy, ty masz na głowie ten gatunek.
 
Zamień mój żal na bal, na bal,
a sny pozamieniaj na dni.
Dla Ciebie to kwestia zmiany liter,
dla mnie to życie.
 
Niebieski Panie, Dyrektorze, gdzieś między karp, a śledź w śmietanie
składam co roku, mimo wszystko, to podniszczone już podanie.
 
Zamień mój żal na bal, na bal,
a sny pozamieniaj na dni.
Dla Ciebie to kwestia zmiany liter,
dla mnie to życie.
 

Inne teksty autora

Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski