Kamień

Andrzej Poniedzielski

 

 

Kamień, drażniący ciszą
serca niewyjawieniem
trud odsłonięcia wnętrza
zmienia go w dwa kamienie

Chodzimy tak po tym życiu
w rozum średnio zamożni
zuchwali aż po "Dzień dobry"
już przy "Dzień dobry" - ostrożni

Wypatrujemy barwnych plam
na niebie szaro-ubogim
Łowcy motyli w czapkach na bakier
znów cel wyblakły w pół drogi

Patrzymy w swoją nową stronę
jak gdyby nic się nie stało
najgorzej, że trzeba od nowa
wrony malować na biało

I może kiedyś, później,
gdzieś tam przy końcu drogi
naturalnością rzeczy zdumieni

spojrzymy wreszcie pod nogi

Kamień drażniący ciszą

serca niewyjawieniem
Trud odsłonięcia wnętrza 

zmienia go w dwa kamienie

Klękniemy przed starą kaplicą
dobrych rad i ostrzeżeń
i chyba będziemy się modlić
trochę za długo i nieszczerze.

Inne teksty autora

Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski