*** (z żywych bolesnych gałęzi...)

Halina Poświatowska

 

 

z żywych bolesnych gałęzi

uplecione ciało mojego ogrodu

płacze po nocach

przywołując puszystość ptasich skrzydeł

twarz księżyca zmokła wśród liści

zagląda w gniazda pełne nieobecności

zielone palce drgają

zaciśnięte na gardle wiatru

świt

po biało - czarnych klawiszach

tańczą widzące palce

oddechem mówię - witaj

ręką dotykam ust

uśmiechem - kształt widomy

wydobywam na jawę koloru

i najpiękniejszym we krwi

piszę - ja