wiatr niezmordowanie
napina struny smreków
góry jak uśpione organy
powtarzają w pamięci
fugę ośnieżonych chmur
batuta Drogi Mlecznej
wisi nieruchomo
nad pulpitem nieba
a cisza w zaspach się lęgnie
uszy mi rosną aż do gwiazd
bodaj jeden dźwięk spoza ściany czasu
spoza kurtyny pulsującego powietrza
z dna lub szczytu
Wszechświata
bodaj jeden dźwięk
zawieś w zimowej ciszy Beskidu
Wielki Kompozytorze koncertu
na galaktyki
sople lodu
płomień świecy
i mnie