Ostatni koncert Paganiniego

Jonasz Kofta

Na estradę przyciemnioną wszedł Nicolo
Profil diabła, grzywa włosów - smoły strumień
Tylko dłonie miał tak piękne, że aż bolą
Swoich rąk się wstydził każdy, klaszcząc w tłumie

Już arpeggia rozcinają perfum wonie
Sezonują szkliwem kolie na hrabinach
Nikt o pomoc nie zawołał, każdy tonie
Jak we śnie, którego się nie zapomina

Nicolo! Diavolo! Maestro!
To bluźnierstwo dla rozumu, kiedy gra
Zły konkurent
Znów ci struny ponadgryzał
Co ty na to?
Fascinato!
Właśnie wchodzisz w moderato
Pękła pierwsza
Nikt nie słyszał
Koncert trwa!

Spoza loków demonicznie błyska oko
Smyczek kreśli zygzak światła esów flores
Jak cudownie się raz poczuć tak głęboko
Mamma mia dolorosa, łka Dolores

Nicolo! Diavolo! Maestro!
To bluźnierstwo dla rozumu, kiedy gra
Zły konkurent
Znów ci struny ponadgryzał
Co ty na to?
Fascinato!
Właśnie bierzesz to staccato
Pękła druga
Nikt nie słyszał
Koncert trwa!


Przygarbiony, wirtuoza ultrapoza
Aureola promienista mrok rozświeca
Każdy z panów nagle poczuł się furioso
Każda dama coraz bardziej jest kobieca

Nicolo! Diavolo! Maestro!
Kazirodztwo dla jestestwa, kiedy gra
Pękły wszystkie
Jest muzyka
Koncert trwa!

...Wszystkim się zdawało, że Nicolo gra jeszcze, a to... echo grało.