PONTORSON

Józef Czechowicz

ósmą godzinę znaczy twardy zegara terkot

dzieci w sabotach śmieją się biegną do szkoły

odprowadza je sad brzoskwiniowy a pachnie cierpko

jest tu i ranek jasny jak lusterko

wesoły



to on siekierą z bursztynu podcina drzewa nocy

więc walą się ciemnymi koronami na zachód

w uliczce kościół ma srebrne oczy

domy na kolanach modlą się bez strachu



pole w ciepłych okrzykach

bo tam żółty łubin

swoim nocnym kolorem się upił

a jeszcze słońca połyka

ramieniem pijanym otacza

najmilszą zabawkę swą

miasteczko

płaskie jak taca

stare jak zgrzyt zegara

pontorson

Inne teksty autora

Józef Czechowicz