Noc
Cicho stąpa, gwiezdnymi połyskliwa ćwieki,
Czarna lilia, przysłana z rajskich wirydarzy,
By światu przynieść spokój bladych mniszek twarzy
I skinieniem zapalić niebios mleczne rzeki.
Gwiazd opale spod sennej iskrzą się powieki,
Sierp miesiąca wśród czarnych warkoczy się jarzy -
I cicha pośród cichych błąka się cmentarzy,
I śpiącym tam przynosi hymn lasów daleki,
I kwiaty im zsypuje do mogilnej cieśni -
Bladych dzwonków kielichy, słodką biel stokroć i -
I miesiąca poblaskiem chłodne skronie złoci,
I dawno zapomnianej każe odżyć pieśni,
I gwiazdy rozsypuje z oczyma srebrnymi,
Mrokiem czarnych kadzielnic wstrząsając nad nimi.
Cicho stąpa, gwiezdnymi połyskliwa ćwieki,
Czarna lilia, przysłana z rajskich wirydarzy,
By światu przynieść spokój bladych mniszek twarzy
I skinieniem zapalić niebios mleczne rzeki.
Gwiazd opale spod sennej iskrzą się powieki,
Sierp miesiąca wśród czarnych warkoczy się jarzy -
I cicha pośród cichych błąka się cmentarzy,
I śpiącym tam przynosi hymn lasów daleki,
I kwiaty im zsypuje do mogilnej cieśni -
Bladych dzwonków kielichy, słodką biel stokroć i -
I miesiąca poblaskiem chłodne skronie złoci,
I dawno zapomnianej każe odżyć pieśni,
I gwiazdy rozsypuje z oczyma srebrnymi,
Mrokiem czarnych kadzielnic wstrząsając nad nimi.