Spadłe liście
Na srebrne stawu zwierciadło lecą
I świecą złotem, i miedzią świecą,
I lecą trwożne jak błędne duchy,
Jak serc porwanych krwawe okruchy.
Wiatrem rzucone serc krwawych strzępy
Między pobrzeżne szuwarów kępy,
Jakby łzy lecą, jakby krew kwiatów,
Jak pocałunki słane z zaświatów.
Więc lecą... lecą - a gdy na fali
Pierścien się mglistych świateł rozpali,
To się w tej smętnej płonią jasności
Niby korowód cmentarnych gości,
I w mętne stawu zwierciadło lecą,
I świecą złotem, i jak krew świecą...
Na srebrne stawu zwierciadło lecą
I świecą złotem, i miedzią świecą,
I lecą trwożne jak błędne duchy,
Jak serc porwanych krwawe okruchy.
Wiatrem rzucone serc krwawych strzępy
Między pobrzeżne szuwarów kępy,
Jakby łzy lecą, jakby krew kwiatów,
Jak pocałunki słane z zaświatów.
Więc lecą... lecą - a gdy na fali
Pierścien się mglistych świateł rozpali,
To się w tej smętnej płonią jasności
Niby korowód cmentarnych gości,
I w mętne stawu zwierciadło lecą,
I świecą złotem, i jak krew świecą...