Wódz

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

 

Gorycz zalewa duszę - - łamie - -

któż o Losach

postanowi - - czyje jest ramię,

co wstrzyma słońce w niebiosach

lub pchnie - -

            Zgina się dusza

i w prochu się rozpada - -

miecz w dłoni się ukrusza -

słucham - - nie mówi nikt - - -

             Żmiję, gada

widzę, co mi do piersi winie - -

jestem sam - - z zachodu, wschodu,

południa ni północy żaden głos - -

stoję sam - - ninie,

gdy wprzeciw - Los....

               Rzeka - -

wezbrane nurty, mąt - -

przejść mam - nie widzę brodu -

przejść muszę!...

               Ścieka

potem krwi każdym włos....

Olbrzyma widzę - siadł

jakoby w świata kąt

i zaparł drogę - -

tam idę - - w Blask mój krok - -

tam!...Jakiż wzrok!

 

Wzrok jego na mnie padł,

jak ślina smoka - - "cóż wiesz?!"

pyta - drwi -

przez krwi pożogę

nie kupię Słowa - - w targ krwi!...

                     Jak zwierz

patrzy - - wzrokiem przebija - -

u serca żmija,

nade mną olbrzym-kir - -

orłów skwir! - -

chorągwi wiew! - - -

 

Na rozpalone blachy postawiłem stopę,

w rękach toczę płonące kule ołowiane,

żar głowni pryska mi w brew,

w ustach gorzącą ropę

mam - - oto są wagi dane:

waż! - - - Ja sam,

sam ważyć mam.....

                 Jestem silny,

miecz mój ostrzony - -

bym nieomylny

był....

                Czarne zasłony

na oczach - - i żadna dłoń

nie zdziera i wkoło nikt,

tylko ów olbrzym-kir, co słoni Blask - -

z podziemnych szycht

dym - - pode mną toń - -

skały, stawione w grzędę,

i orlich skrzydeł trzask - - -

 

Orły lecą - - -

             O słońce!

Gdy konać będę,

ukaż mi orły lecące!...