A gdy przyszedł już nareszcie jako prawda, nie jak sen
podścieliła mu pod nogi swoich włosów zwiewny len
przytuliła jego głowę do swej piersi, do swych rąk
by pragnienia nie znał lęku, by czekania nie znał mąk.
Wszystkie róże swych ogrodów gdy dla niego w szczęściu rwie
on porzuca ją na zawsze-bo jej nie mógł wołać w śnie.
podścieliła mu pod nogi swoich włosów zwiewny len
przytuliła jego głowę do swej piersi, do swych rąk
by pragnienia nie znał lęku, by czekania nie znał mąk.
Wszystkie róże swych ogrodów gdy dla niego w szczęściu rwie
on porzuca ją na zawsze-bo jej nie mógł wołać w śnie.