Portret z połowy XX wieku

Czesław Miłosz



Ukryty za uśmiechem braterstwa,
Pogardzający czytelnikami gazet, ofiarami politycznej
                                        / dialektyki,
Wymawiający słowo demokracja ze zmrużeniem oka,
Nienawidzący fizjologicznych uciech ludzkości,
Pełen wspomnień o tych którzy żarli pili i spółkowali
                                         / a za chwilę podrzynano im gardła,
Pochwalający dancingi i zabawy w ogrodach jako sposób
                                         / na publiczne gniewy,
Wołający: kultura i sztuka, a myślący o igrzyskach w cyrku,
Śmiertelnie znużony,
We śnie albo w narkozie mamroczący: Boże, Boże.

Przyrównuje siebie do Rzymianina w którym kult Mitry
                                        / zmieszał się z kultem Jezusa.
Dawne wiary w nim nie wygasły. Czasem myśli, że jest
                                       / we władzy demonów.
Gromi przeszłość, bojąc się że kiedy ją zgromi, nie będzie
                                      / miał gdzie złożyć głowy.
Najchętniej gra w karty i szachy, żeby własnych
                                      / nie zdradzać tajemnic.

Rękę oparł na pismach Marksa, ale w domu czyta
                                    / Ewangelię.
Z ironią patrzy na procesję wychodzącą z rozbitego kościoła.
Za tło ma ruiny miasta koloru końskiego mięsa.
W palcach pamiątkę trzyma po faszyście poległym
                                      / w powstaniu.

Kraków, 1945

Inne teksty autora

Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz
Czesław Miłosz