Armstrong - Kolumb Księżyca

Stanisław Grochowiak

I nie ma miecza - i nie ma topora;
Świąteczna to pora.

Noc zażegnano - więc zmierzch się kołysze;
Posnęły dzieci ściszone haszyszem;

Bo dzieci spały, żony grubiały,
Błądzą po sieniach mężowskie zawały;

I nie ma miecza - i nie ma topora;
Świąteczna to pora.

Ktoś pośród zmierzchu przebudził się, krzyknął;
Dźwignęli się powieki, westchnęli: "jak brzydko"!

Bo już za zmierzchem dzwonili mleczarze,
Pryskali mlekiem w kapryszące twarze.

Panny wleciały w kryształowe lustra,
We krwi gołębie opłukały usta.

I nie ma miecza - i nie ma topora;
Świąteczna to pora.

Karnawał w pełni. Idą maski szczurze;
Wloką trupa bachantki z fryzjerem na sznurze;

Tuż zakon nudystów, ten fraucymer łysy,
Macza w posoce woskowe penisy,

W świątyniach kupcy sprzedają na słoje
Kurewki w occie i w dziegciu playboye...

Dość. Śniegi za nimi Cała skała śniegu.
Tak jakbyto za nas czoło schylił biegun

I noc przywrócił. I w słupach powagi
Odkrył glob blady, od nas wszystkich nagi.

Gdzie jeden człowiek schyla się uczenie.
Podbija gwiazdy, a zbiera kamienie -


I nie ma miecza - i nie ma topora;
Świąteczna to pora.

Inne teksty autora

Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak