"Stygmaty św. Franciszka"

Tadeusz Miciński

O wzgardź mną Panie, bom niegodny Ciebie - lecz w piersi mojej słyszę harfy granie i ręce moje wyciągam w zaranie - ku Tobie. Uderza na mnie blask Mocy i Tronów - gwiazdy mi grają wśród wieczornych dzwonów - na niebie krwawe błyskają purpury - Twoich tajemnic otchłanie i góry. A duchy z twarzą posępnie ukrytą - oczy im świecą przez wór San-Benito. I patrzę w zimne ich oczodoły - gdzie bezwstyd w dzikie zamarł szaleństwo - w krypcie kościoła tajne męczeństwo - za filarami błyszczą anioły. I podszedł do mnie Upiór-strach nocny - ręce mi związał, bym legł bezmocny. A harfę podał w gasnące dłonie - serce, co wiecznym pożarem zionie. I umęczyłem jeszcze raz drugi to smętne i krwi mej polały się strugi. Odejm mnie. Panie, moim szponom - odejm mnie, Panie, błotu mojemu - czemu nie przychodzicie mi, łzy? i darmo trzymam twarz odwróconą - widzę Twe oczy zachodzące - widzę, jak czarne zimne słońce zakrywa Ciebie mi. Stoję na ostrym cyplu góry - pode mną w głębi czarnopiórej - nade mną - wkoło - Ty. Idę ku Tobie, Tajemnico - wsłuchany w poszept kwiatów - otwarte szczęścia mego rany - oh, serc mam więcej niźli światów - niż gwiazd - A płomień ku mnie z Twego słońca - a burze ciepłe przelatują jestestwo moje - zodiakalne światło nad horyzontem, jako lodowe framugi. Nie chcąc zakrwawiłem kwiatki i poruszyłem umarłego w trumnie - gałązki ciernia oplotły mi głowę - z rąk płyną świetlane smugi. Ptaszki lecą pytać się, com widział w niebiosach: duszyczki wasze bardzo tęskniące. Umarli pytają mnie o swych losach - i tylko kwiatki cicho na skoszonej łące oddają aromat, jak siostra Łazarza, Panu. Czcigodny K. Baykowski przyjąć raczy.

Inne teksty autora

Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński