Ostatnie słowo

Teofil Lenartowicz

Strudzony żeglarz do brzegu dopływa

Na kruchej łódce przez burzliwe morze.

Gdzieżeś, o piękna wyobraźnio tkliwa,

Królu mój niegdyś czy pogańskie boże? -

Pobladła szata srebrną barwą lśniąca

Przed prawdy wiecznej surowym obliczem,

A sława, sława, niegdyś tak nęcąca,

Czymże przede mną? - Próżnością i niczem!

Czoło zorane ku ziemi się zniża,

Widomych kształtów czarodziejstwo kona.

O Panie! W Twoje upadam ramiona

I już nie widzę nic, nic - oprócz krzyża...

Inne teksty autora

Teofil Lenartowicz
Teofil Lenartowicz
Teofil Lenartowicz