Złoty kubek

Teofil Lenartowicz

W szczerym polu na ustroni

Złote jabłka na jabłoni,

Złote liście pod jabłkami,

Złota kora pod liściami.

Aniołowie przylecieli

W porankową cichą porę:

Złote jabłka otrząsnęli,

Złote liście, złotą korę.

 

Nikt nie wiedział w całym świecie,

Ludzkie oczy nie widziały,

Tylko jedno małe dziecię,

Małe dziecię z chatki małej.

Pan Bóg łaskaw na sierotę,

Przyleciała znad strumyka,

Pozbierała jabłka złote,

Zawołała na złotnika:

- Złotniczeńku, zrób mi kubek,

Tylko, proszę, zrób mi ładnie.

Zamiast uszka ptasi dzióbek,

Moją matkę zrób mi na dnie,

A po brzegach naokoło

Liść przeróżny niech się świeci,

A po bokach małe sioło,

A na spodku małe dzieci.

 

- Ja ci zrobię złoty kubek

I uleję wszystko ładnie:

Zamiast uszka ptasi dzióbek,

Twoją matkę zrobię na dnie;

A po brzegach naokoło

Liść przeróżny się zaświeci,

A po bokach małe sioło,

A pod spodem małe dzieci.

Ale czyjeż ręce, czyje,

Będą godne tej roboty?

Ale któż się nim napije,

Komu damy kubek złoty?

Kto się w dłonie wziąć ośmieli,

W złotym denku przejrzeć lice?

 

- Sam Pan Jezus i anieli,

I Maryja, i dziewice.

Złotniczeńku, patrz weselej,

Czemu twoje w łzach źrenice?

Sam Pan Jezus i anieli,

I Maryja, i dziewice.

Inne teksty autora