Wierzba na pustkowiu

Wacław Rolicz-Lieder

Opuszczały mię myśli, jako wyrojone

Pszczoły, kiedy o miedzę przenoszą osadę;

Opuszczali mię ludzie, jak błogosławione

Ptaki, skoro podróżną odbyły naradę;

Opuszczały marzenia jako suchotnika

Nadzieja przy wyżółkłym słońcu października.


Nie płaczę; mam na sercu hardość, co się kwieci

Jak szczycąca się czaszek tysiącem demesza;

Sam stoję w polu życia, a nade mną świeci

Księżyc i nic nie trapi mnie i nie pociesza,

Bo czytam, jak w magicznej księdze, w gwiezdnym niebie

Rychło przyjdzie dzień, w którym opuszczę sam siebie






Inne teksty autora