Pod wieczór nadziei spojrzałem na ciebie -
A byłaś jak niebo we zmroku;
I gwiazda mi moja zabłysła na niebie,
A niebo mi było w twym oku. -
Jam czuwał noc całą - i oczym me znużył,
Patrzając w tę gwiazdę mych losów:
Patrzałem - myślałem: ażalim zasłużył,
To spadnie na ziemię z niebiosów; -
Patrzałem - myślałem! - Wtem gwiazda zagasła -
Noc ciemne rozwarła podwoje -
Noc ciemna minęła - i jutrznia zabrzasła -
Lecz słońce mi wzeszło nie moje. -
Bez słońca - bez gwiazdy! - A wy się dziwicie,
Ze żywot prowadzę tułaczy?
O bracia! - Kto serca przewidział rozbicie,
Ten nie dba - co Bóg mu przeznaczy! -
A byłaś jak niebo we zmroku;
I gwiazda mi moja zabłysła na niebie,
A niebo mi było w twym oku. -
Jam czuwał noc całą - i oczym me znużył,
Patrzając w tę gwiazdę mych losów:
Patrzałem - myślałem: ażalim zasłużył,
To spadnie na ziemię z niebiosów; -
Patrzałem - myślałem! - Wtem gwiazda zagasła -
Noc ciemne rozwarła podwoje -
Noc ciemna minęła - i jutrznia zabrzasła -
Lecz słońce mi wzeszło nie moje. -
Bez słońca - bez gwiazdy! - A wy się dziwicie,
Ze żywot prowadzę tułaczy?
O bracia! - Kto serca przewidział rozbicie,
Ten nie dba - co Bóg mu przeznaczy! -