Jaskinia

Wisława Szymborska

Jaskinia

 

Na ścianach nic
i tylko wilgoć spływa.
Ciemno i zimno tu.

Ale ciemno i zimno
po wygasłym ogniu.
Nic - ale po bizonie
ochrą malowanym.

Nic - ale nic zaległe
po długim oporze
pochylonego łba.
A więc Nic Piękne.
Godne dużej litery.
Herezja wobec potocznej nicości.
nienawrócona i dumna z różnicy.

Nic - ale po nas,
którzyśmy tu byli
i serca swoje jedli,
i krew swoją pili.

Nic, czyli taniec nasz
nie dotańczony.
Twoje pierwsze u płomienia
uda, ręce, karki, twarze.
Moje pierwsze święte brzuchy
z maleńkimi paskalami.

Cisza - ale po głosach.
Nie z rodu cisz gnuśnych.
Cisza, co kiedyś swoje gardła miała,
piszczałki i bębenki.
Szczepił ją tu jak dziczkę
skowyt, śmiech.

Cisza - ale w ciemnościach
wywyższonych powiekami.
Ciemności - ale w chłodzie
przez skórę, przez kość.
Chłód - ale śmierci.

Na ziemi może jednej
w niebie? może siódmym?

Wygłowiłeś sie z pustki
i bardzo chcesz wiedzieć.

Inne teksty autora

Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska