Psalm

Wisława Szymborska

Psalm

 

O jakże są nieszczelne granice ludzkich państw!

Ile to chmur nad nimi bezkarnie przepływa,

ile piasków pustynnych przesypuje się z kraju do kraju,

ile górskich kamyków stacza się w cudze włości

w wyzywających podskokach!

 

Czy muszę tu wymieniać ptaka za ptakiem jak leci,

albo jak właśnie przysiada na opuszczonym szlabanie?

Niechby to nawet był wróbel - a już ma ogon ościenny,

choć dzióbek jeszcze tutejszy. W dodatku - ależ się wierci!

 

Z nieprzeliczonych owadów poprzestanę na mrówce,

która pomiędzy lewym a prawym butem strażnika

na pytanie: skąd dokąd - nie poczuwa się do odpowiedzi.

 

Och, zobaczyć dokładnie cały ten nieład naraz,

na wszystkich kontynentach!

Bo czy to nie liguster z przeciwnego brzegu

przemyca poprzez rzekę stutysięczny listek?

Bo kto, jeśli nie mątwa zuchwale długoramienna,

narusza świętą strefę wód terytorialnych?

 

Czy można w ogóle mówić o jakim takim porządku,

jeśli nawet gwiazd nie da się porozsuwać,

żeby było wiadomo, która komu świeci?

 

I jeszcze to naganne rozpościeranie się mgły!

I pylenie się stepu na całej przestrzeni,

jak gdyby nie był wcale wpółprzecięty!

I rozleganie się głosów na usłużnych falach powietrza:

przywoływaczych pisków i znaczących bulgotów!

 

Tylko to co ludzkie potrafi być prawdziwie obce.

Reszta to lasy mieszane, krecia robota i wiatr.

Inne teksty autora

Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska