*Nike*

Władysław Broniewski

Na morzach, na morzach dalekich,

ponad greckie woienne okręty,

na skrzydłach szeroko rozpiętych,

lekkich,

na dziobie wojennej nawy,

obrócona ku wiatrom twarzą,

tyś szumiała greckim żweglarzom

wichurą sławy!

Wiez szeroki, ust gorący oddech

na tyśięczne piersi wystarczał.

Potem niosiłaś zabitych na tarczach-

pięknych i młodych.

O! nie darmo skrwawiona twarz blada,

piersi nagie nie darmo miecz rozciął-

synów martwych nakrywa wolnością

Hellada.

***

Nike! wsród walki codziennej

straciliśmy z oczu Twą twarz.

W Paryżu na burcie kamiennej

przez wieki-kamienna-trwasz.

Miasto gniewną potrącasz stopą,

białe skrzydła do lotu się rwią

i przelata Twój wiatr Europą,

i szumią Twe morza krwią.

Ale nas nie przekuto na marmur,

nas nie porwał Twych skrzydeł wiew-

poprzez wieki biorą za darmo

naszą radość i pieśń, i krew.

My jesteśmy żołnierze bez sławy,

my nie znamy rachuby klęsk,

łańcuchami przykuci do nawy

obwozimy nasz ból i lęk.

Zeglujemy po falach Lety,

któż nam twardy ukaże grunt?

Nasze oczy- skryte sztylety!

Nasze serca-tłumiony bunt!

Ale gdzieś za tysięczną klęską

zakończymy nasz krwawy marsz:

będzieinny bój i zwycięstwo,

inna Grecja nas zdejmie z tarcz.

***

Przez morza słychać jęki rannych,

głuszone kolumn ciężkim krokiem,

a górą furkot bezustanny-

to samoloty nad Marokiem.

I znów wzniesione karabiny,

bagnetów ostrza mierzą w piersi,

czerwona krew przez żółte Chiny

do Indii i do Persji.

Po węgiel, naftę, sól i złoto

przez krew sięgają czyjeś ręce,

przybiera straszny zywy potok

i krwi wciąż więcej...krwi wciąż więcej...

O! Europo! Noc straszliwa!

Już sny nie zamkną Twoich żrenic.

Jak Magbet drżysz i krew obmywasz.

Patrz!- wzrósł bułgarski las szubienic.

W tysiącu miast, przez straże szpiegów,

po sen wój sięga trip nad Marną!

Patrz!- okręt przybył do Twych brzegów,

to"Kniaż Potiomkin" z flagą czarną.

O, drżyj! Już Wersal nie pomoże,

kolory flag ni ryk orkiestry:

kominów ręce wznosząc grożą-

Zagłębie, Baku, Ruhr,Manchester!

Juą nad Paryżem, nad Warszawą,

jak burza, leci groznym szykiem-

jej skrzydła szumią nową sławą

i nowych zwycięstw żada- Nike!

Inne teksty autora

Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski