Eine Nachtausgabe

Władysław Broniewski

Powiedziałem sobie: nie będę
a myślę coraz częściej,
i rośniesz we mnie w legendę,
i rośniesz we mnie w nieszczęście.

Zaczęło się łatwo,
zaczęło od niechcenia,
a potem zaczęło się gmatwać:
zakochałem się w tobie jak szczeniak.

I było dużo wierszy
(dziękuję! dziękuję, miła!),
a potem orzekłaś: wietrznik,
a potem ciebie nie było...

Co ja zrobię sam na sam z wódką?
Po co po nocach mam szlochać?
Powiem ci krótko:
spróbuj mnie kochać.

Inne teksty autora

Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski