Oczy

Władysław Broniewski

Gałąź majową, białą,
jak chorągiew wezmę do ręki!
Radośnie, wysoko, śmiało
moje oczy poleca w błękit!

Zawołają w zielonym dymie
szumy ciepłe, powiewy modre!
Niebo będzie jak żeńskie imię,
jak te oczy znajome, niedobre.

Niebo runie na mnie rozpaczą,
październikiem maj sie zamroczy,
ale słodko, okrutnie popatrzą
i zwyciężą mnie znów te oczy.

Ja już wiem, że nic nie pomoże.
Bolą słowa majowe, wonne.
U stóp gniewnych jak psy się położą
oczy wierne, oczy bezbronne.

Inne teksty autora

Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski