Pod koniec maja

Władysław Broniewski

Uliczką chodzą muzy
i Idelfons Konstanty.
Za dużo rządowych limuzyn,
więc chciałbym uciec stamtąd,

pomimo że sielsko-anielsko
amorki różaną girlandą
zdobią węgierskie poselstwo -
uciekłbym stamtąd, Wando;

pomimo że woda bieżąca
i słowiki po nocach łkają,
ja chciałbym - uff! jak gorąco! -
zbiec z różanego raju

do Świdra, do Kazimierza,
na tak zwane łono przyrody,
gdzie powietrze i trawa świeża,
i dużo zimnej wody:

na bosaka, bez alkoholu,
trawa, woda, powietrze,
i mieć we łbie niezżęte pole
i wiersze.

Inne teksty autora

Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski