Nie przestawał mówić

ksiądz Jan Twardowski

 

 

Do ostatniej chwili nie przestawał mówić

jakby chciał język wyciągnąć poza śmierć -

 

klęcząc przy jego łóżku tłumaczyłem mu

- tam słowa już nic nie znaczą

zbyteczne jak uszy na niemym filmie

nie zawracają ludziom głowy

nie nadają się aniołom na budę

nie można za nie otrzymać żadnego honorarium

niemodne jak wiarus dzwoniący nogami

nie kłamią dłużej niż żyją

nieporadne jak nieoblizane jeszcze cielę

straszą jak kaznodzieja ze złotymi zębami

nie można się w nich schować aż po dziurki od nosa

 

tłumaczyłem mu, że czeka go

tylko jedno słowo, które jest milczeniem

 

1968 r.

Inne teksty autora

ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski
ksiądz Jan Twardowski