Literatura

O uśmiechu w kościele (wiersz klasyka)

ksiądz Jan Twardowski

 

 

W kościele trzeba się od czasu do czasu uśmiechać

do Matki Najświętszej, która stoi na wężu jak na wysokich obcasach

do świętego Antoniego, przy którym wiszą blaszane wota, jak murzyńskie maski

do skrupulata, który stale dmucha spowiednikowi w ucho jak w pompkę

do mizernego kleryka, którego karmią piersią teologii

do małżonków, którzy wchodząc do kruchty pluszczą w kropielniczce obrączki jak złote rybki

do kazania, które się jeszcze nie rozpoczęło a już się skończyło

do filozofa, który trzyma w bezradnych rękach kalafior swego mózgu

do moralisty, który nawet w czasie adoracji chrupie kość dogmatu

do dzieci, które się pomyliły i zaczęły recytować: Aniele Boży nie budź mnie niech ja najdłużej śpię

do nasrożonego biskupa, który siedząc na tronie prostuje swoje nerwy

do zakochanych, którzy porozkręcali swoje serca na części czułe

do egzystencjalisty, który jak rudy lisek przenosi samotność z jednego miejsca na drugie

do łzy, która biega od konfesjonału do konfesjonału jak oswojona myszka

nawet do śmierci, jak nieomylnej wskazówki na zegarze

 


przysłano: 5 marca 2010

ksiądz Jan Twardowski

Inne teksty autora

Śpieszmy się
ksiądz Jan Twardowski
Bliscy i oddaleni
ksiądz Jan Twardowski
Do moich uczniów
ksiądz Jan Twardowski
Jest miłość trudna
ksiądz Jan Twardowski
Jest....
ksiądz Jan Twardowski
Różaniec
ksiądz Jan Twardowski
Kochanowskiego przekład psalmów
ksiądz Jan Twardowski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca