Madonna z lwem

Zbigniew Herbert

 

Przez ziemię można na osiołku
ale naprawdę jedzie Maria
na księżycu tłustym jak karp
i błyszczącym jak talerz golibrody
Drzewa Rodzaju podnoszą głowy
inicjałowe kwiaty wzdychają cudnie
bądź pochwalona - wołają ptacy
- dzień dobry - odpowiada królowa proroków
żona cieśli
Maria

ale najbardziej lubi podróżować
na płowym i wygimnastykowanym lwie
który idzie łagodnie i lekko
a kiedy grzywą potrząsa
strzelają oswojone pioruny
Ten lew jest nieludzko dobry
wszystko bierze poważnie
pod każdym drzewem węszy symbole

za Marię kroczy Angiel obosieczny
pełen słów ostatecznych
a trochę za nim ulubieniec Marii - Janioł
niesie za nią płaszcz i cień jej złożony we czworo
Janioł jest pulchny i dobroduszny
nie ma tylko słuchu

Już dojeżdżają
lew porykuje czując oborę pełną marchwi
na końcu bukszpanowego szpaleru
kolorowa bariera raju

Inne teksty autora

Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert