Przypowieść o królu Midasie

Zbigniew Herbert

Przypowieść o Królu Midasie

 

Nareszcie złote jelenie

spokojne śpią na polanach

 

a także kozły górskie

z głową na kamieniu

 

tury jednorożce wiewiórki

w ogóle wszelka zwierzyna drapieżna i łagodna

a także ptaki wszelkie

 

król Midas nie poluje

umyślił sobie

pojmać sylena

 

trzy dni go pędził

aż wreszcie złapał

i zdzieliwszy pięścią

między oczy zapytał:

-co dla człowieka najlepsze

 

zarżał sylen

- być niczym

- umrzeć

 

wraca król Midas do pałacu

ale nie smakuje mu serce mądrego sylena

duszone w winie

 

chodzi szarpie brodę

i pyta starych ludzi

- ile dni żyje mrówka

- dlaczego pies przed śmiercią wyje

- jak wysoka będzie góra

usypana z kości

wszystkich dawnych zwierząt i ludzi

 

potem kazał przywołać człowieka

który na czerwonych wazach

maluje piórem czarnej przepiórki

wesela pochody i gonitwy

a zapytany przez Midasa odpowiada:

- ponieważ szyja galopującego konia

jest piękna

a suknie dziewcząt grających w piłkę

są jak strumienie żywe i niepowtarzalne

 

pozwól mi usiąść przy tobie

prosi malarz waz będziemy

mówili o ludziach

którzy swoją śmiertelną powagą

oddają ziemi jedno ziarno

a zabierają dziesięć

którzy naprawiają sandał i rzeczpospolitą

obliczają gwiazdy i obole

piszą poematy i pochylają się

aby z piasku podjąć zgubioną koniczynę

 

będziemy trochę pili

i trochę filozofowali

i może obaj

którzy jesteśmy z krwi i złudy

wyzwolimy się w końcuod gniotącej lekkości pozoru

Inne teksty autora

Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert