Nocą, nagle,
widzę dreszczem przejęty —między twarzą a poduszką —
twarz złożonego do grobu przyjaciela:
jest — jak papier do pakowania (zawartość wyjęli):
jest — jak zagięcia… nie do zniesienia te ślady zniekształcone!... —
bez życia samo zmartwienie! — całe — jak z rzeczy —
coraz bardziej martwej… —
i ból do uchylenia — bez śladu — jedynie przez nowy ból:
jego nieżywą kolejność!... —
istnienie — jako działanie? — zgniatania — niby obliczonego!... —
„to wszystko” — jako pojęcie? — niczym opakowanie!...
— żeby szeleścić i ulegać deformacji…
widzę dreszczem przejęty —między twarzą a poduszką —
twarz złożonego do grobu przyjaciela:
jest — jak papier do pakowania (zawartość wyjęli):
jest — jak zagięcia… nie do zniesienia te ślady zniekształcone!... —
bez życia samo zmartwienie! — całe — jak z rzeczy —
coraz bardziej martwej… —
i ból do uchylenia — bez śladu — jedynie przez nowy ból:
jego nieżywą kolejność!... —
istnienie — jako działanie? — zgniatania — niby obliczonego!... —
„to wszystko” — jako pojęcie? — niczym opakowanie!...
— żeby szeleścić i ulegać deformacji…