0 p u s z e r o

Arp Hans (Jean)

   

 

1

 

jestem olbrzymi ten ta to

 

z pedantycznego regimentu

 

łodyga ozonu prima qua

 

anonim jednego procentu.

 

jestem p.o. i p.p. tyt.

 

puzon bez dziury i bez twarzy

 

ogromny zaprzęg herkulesa

 

lewa noga prawych kucharzy.

 

jestem długim dożywociem

 

dwunastym zmysłem od jajnika.

 

summa summarum augustyna

 

co w gumiaczkowej kurtce fika.

 

 

 

2

 

wyciąga ze swej czarnej trumny

 

trumnę za trumną i po trumnie.

 

on płacze przodem a nie tyłem

 

i w kir owija się rozumnie.

 

na wpół dyrygent wpół czarownik

 

wybija takt alpejskim kijem

 

dla zegarowej tarczy czapki

 

i spada z kozła na łeb na szyję.

 

a przy tym strąca rybkę z getta

 

ze sztalug co zdobią pokoje.

 

sześcian pończochy się rozdziera

 

dwakroć na dwoje i na troje.

 

 

 

3

 

on siedzi z sobą na jednym kole

 

i z własnym ciałem siedzi koło.

 

worek z grzebieniem służy mu

 

za sofę i za babę gołą.

 

a własne ciało własny worek

 

fanfaron i lewe ochłapy

 

i tik i tak i tip i top

 

wypada własnym ciałem z baby.

 

on międli ciężarem kamienia

 

w worku własną babę nagą.

 

a własne ciało w własnym kole

 

wypada nagą sofą z fraka.

 

 

 

4

 

parową maszyną wyrzucał

 

czapkę za czapką ze swej czapki

 

i czapki te ustawił w kółko

 

jak żołnierzy do pułapki.

 

napełnił każdą czapkę krwią

 

wtarł tłuszczem flagi koniec brzuszka

 

rzekł kakadu do kakaty

 

z bronią u nogi wszedł do łóżka.

 

śnił w łóżku czapkę widział krew

 

czerwone jedno i to samo

 

tłoczyło się dookoła niego

 

jakby mu złą melodię grano.

 

 

 

Inne teksty autora

Arp Hans (Jean)