#156

Berryman John

Poddaję się. Nie wolno mi porzucić obrazu tej właśnie śmierci
czego domaga się we mnie prawie wszystko.
Jest cała masa spraw do uporządkowania,
los duszy, i o co jej w ogóle szło
kiedy istniała, i czy był pijany
o 4 rano i to na niewłaściwym piętrze

gdy walczył o powietrze, i darł swe nędzne ubranie
i kiedy mu umierał wzrok Ach znowu Ach opłakuję
tę zawiłą śmierć
Prawie najbliższy mój przyjaciel niepotrzebnie się rodził
na ten straszliwy koniec, z którego cóż wyrasta,
jeżeli nie ogolony, zapuszczony t r u p?

Ten duch i radość będą dalej, ku pamięci, po nim
żyć a młodzi będą czytać jego młode wiersze
tak długo jak takie rzeczy będą miały sens-
dlaczego więc rozpaczam, nieszczęsny Henry
co go tak długo znał na wskroś, na dobre i na złe
i był nieomal gotów za nim zejść.

Inne teksty autora

Berryman John
Berryman John