#312

Berryman John

Przeniosłem się do Dublinu, żeby to z tobą domówić,
majestatyczny Cieniu, którego studiowałem tak żarliwie
przed tylu laty,
czy odczytałem twoją lekcję jak należy? czy dojrzałem
prawdę poprzez twoje wszystkie fazy? i twoje niebo, twoje piekło,
czy je zgłębiłem właściwie?

Później latami nie pamiętałem, odłożyłem cię na bok,
niewdzięczność to nieodłączna klątwa
robienia po nowemu czegokolwiek-
przywiozłem rodzinę żeby mi pomogła,
przywiozłem mój hołd i moją cichą skruchę,
przywiozłem tylko jedną czy dwie

książki, w tym w końcu twoje ostatnie
dziwne wiersze pisane w cieniu śmierci.
Twoje wielkie postacie znów płyną
przeze mnie i cała twoja przeszłość
napełnia mój obmurowany ogród twym miodowym oddechem
w którym poruszam się, pyłek.