Literatura

#67 (wiersz klasyka)

Berryman John

Nie operuję często. A kiedy to robię,
ludzie nic tylko obserwują.
Pielęgniarki są pod wrażeniem. Bledną.
Pacjent ożywa, czy jakoś tak.
Nie robię tego częściej, bo( cytuję ):
trzeba to życie jakoś przegrać-

z powodu żony i syna- jakoś się nie utrzymać.
- Mr Bones: no to sie wie.
To oni za te operacje dziękują panu, nie?
nie płacą- Właśnie.
Rzadko tak dobrze mnie pan rozumiał.
A na dobitkę jest pewien kłopot ze światłem:

Muszę w zupełnej ciemności przeprowadzać
nadzwyczaj subtelne operacje
na samym sobie.
- Mr Bones: przerażasz mie pan.
I dziwić się że nie płacą. To trza będzie umierać?
- Drogi
mój, poszło dobrze. Jeszcze nie teraz.

przysłano: 5 marca 2010

Berryman John

Inne teksty autora

Podróżnik
Berryman John
Herosi
Berryman John
Wiersz o piłce
Berryman John
Rozpacz
Berryman John
Przesłanie
Berryman John
On się poddaje
Berryman John
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca