Wiersz o piłce

Berryman John

Co teraz zrobi chłopiec, któremu uciekła piłka?
Co teraz mógłby zrobić? Widziałem jak skacząc wesoło
Toczy się ulicą a później równie wesoło
Po drugiej stronie- i jest już w wodzie!
I nie ma co mówić „ach, są jeszcze inne piłki”.
Do samej głębi przeszywa chłopca bezmierny żal,
Kiedy stoi jak wryty i drży patrząc
Wszystkimi dniami swojej młodości ku zatoce
Gdzie potoczyła się piłka. Nie chcę mu się narzucać,
Jakieś grosze, jakaś inna piłka nie mają tu znaczenia. Dziś
Po raz pierwszy odczuwa własną odpowiedzialność
W świecie posiadania. Ludzie będą chwytać piłki,
Będą je zawsze gubić, mały chłopcze,
I nikt ich nigdy nie odkupi. Pieniądze są tu nieistotne.
Poznaje, gdzieś za horyzontem zrozpaczonych oczu,
Epistemologię zguby, jak stawić czoło,
Wiedzę, którą każdy zdobywa pewnego dnia
I z którą wszyscy na co dzień obcują stawiając czoło.
I światło znów rozjaśnia stopniowo ulicę,
Gwizd przecina powietrze, nie widać już piłki,
Wkrótce część mojego Ja zbada głębinę i ciemność
Dna zatoki. Jestem wszędzie,
Cierpię i poruszam się, mój umysł i serce
Poruszają się z wszystkim co mnie porusza,
Pod wodą albo gwiżdżąc, nie jestem małym chłopcem.

Inne teksty autora