Zimna w ziemi, nad tobą śnieg w glębokich zwałach!
Jakże daleko jesteś w swym głębokim grobie!
Czy kochać cię, miłości moja, zapomniałam?
Niszcząca fala czasu zniosła myśl o tobie?
Dzisiaj, kiedym samotna, myśl już się nie wznosi
Krążąc ponad górami Angory dalekiej.
Jej skrzydła spoczywają, gdzie liście paproci
Kryją szlachetne serce na zawsze, na wieki.
Zimna w ziemi, a tutaj z pagórków brązowych
Piętnaście dzikich grudni wtopiło się w wiosnę.
Doprawdy, wierny duch to - pamiętać gotowy
Po tylu latach zmiany i cierpień żałosnych.
O miłości młodzieńcza, przebacz zapomnienie,
W które mnie fale świata unoszą ze sobą.
Otacza mnie nadzieja ciemniejsza, pragnienie
Surowsze - i choć ciemne, krzywdy ci nie zrobią.
Żadne mi inne słońce z nieba nie jaśniało,
Żadna mi inna gwiazda nie świeci po tobie.
Mojemu życiu radość twe życie dawało,
Mojego życia - razem z tobą w grobie.
Lecz kiedy przeminęłe dni złoconycj marzeń
I nawet rozpacz siły nie miała już władnej,
Nauczyłam się wtedy byt uczuciem darzyć
I wzmacniać go i karmić bez radości żadnej.
Wtedy łzy namiętności daremnej wstrzymałam,
Tęsknotę oderwałam od serca młodego,
Odmówiłam palącej chęci, co mnie gnała
Do tego grobu - bardziej niż mojego.
I dzisiaj jeszcze duszy nie pozwalam tęsknić
Ani w bolesnych wspomnień ekstazie się grążyć.
Bo gdy raz się napiję tej boskiej udręki,
Jak do pustego świata będę mogła dążyć?
Ludmiła Marjańska
Jakże daleko jesteś w swym głębokim grobie!
Czy kochać cię, miłości moja, zapomniałam?
Niszcząca fala czasu zniosła myśl o tobie?
Dzisiaj, kiedym samotna, myśl już się nie wznosi
Krążąc ponad górami Angory dalekiej.
Jej skrzydła spoczywają, gdzie liście paproci
Kryją szlachetne serce na zawsze, na wieki.
Zimna w ziemi, a tutaj z pagórków brązowych
Piętnaście dzikich grudni wtopiło się w wiosnę.
Doprawdy, wierny duch to - pamiętać gotowy
Po tylu latach zmiany i cierpień żałosnych.
O miłości młodzieńcza, przebacz zapomnienie,
W które mnie fale świata unoszą ze sobą.
Otacza mnie nadzieja ciemniejsza, pragnienie
Surowsze - i choć ciemne, krzywdy ci nie zrobią.
Żadne mi inne słońce z nieba nie jaśniało,
Żadna mi inna gwiazda nie świeci po tobie.
Mojemu życiu radość twe życie dawało,
Mojego życia - razem z tobą w grobie.
Lecz kiedy przeminęłe dni złoconycj marzeń
I nawet rozpacz siły nie miała już władnej,
Nauczyłam się wtedy byt uczuciem darzyć
I wzmacniać go i karmić bez radości żadnej.
Wtedy łzy namiętności daremnej wstrzymałam,
Tęsknotę oderwałam od serca młodego,
Odmówiłam palącej chęci, co mnie gnała
Do tego grobu - bardziej niż mojego.
I dzisiaj jeszcze duszy nie pozwalam tęsknić
Ani w bolesnych wspomnień ekstazie się grążyć.
Bo gdy raz się napiję tej boskiej udręki,
Jak do pustego świata będę mogła dążyć?
Ludmiła Marjańska