światła na skrzyżowaniach

Charles Bukowski

w parku na wzgórzu nad morzem

grają w cos staruszkowie

zapisują punkty drewnianymi kijkami

na betonie.

gra czwórka, po dwoje

z każdej strony.

a osiemnaścioro czy dwudzieścioro innych

grzeje się w słońcu i patrzy.

zauważam to idąc

do publicznej toalety

gdy tymczasem naprawiają mi samochód.

 

 

w parku stoi stare działo

zardzewiale i bezużyteczne.

sześc. czy siedem żaglówek

pływa w dole po morzu.

 

 

kończę się załatwiać

wychodzę

a oni ciągle grają.

 

 

jedna z kobiet jest mocno uróżowioną

ma sztuczne rzęsy i pali

papierosa.

mężczyźni są bardzo chodzi

i bladzi

paski zegarków

wrzynają im się w nadgarstki.

 

 

druga kobieta jest bardzo tłusta

i chichocze

przy każdym punkcie

niektórzy z nich są w moim wieku.

 

 

rzygać mi się chce

kiedy widzę jak czekają na śmierć

z żarliwością

świateł na skrzyżowaniach.

 

 

to są ci, co wierzą reklamom

to są ci, co kupują na kredyt sztuczne szczeki

to są ci, co obchodzą święta

to są ci, co maja wnuki

to są ci, co głosują

to są ci, co maja pogrzeby

 

 

to są trupy

smog

smród w powietrzu

trędowaci.

to są w końcu

prawie wszyscy.

 

 

lepsza są mewy

lepsze są wodorosty

lepszy jest brudny piasek

 

 

gdybym mógł odwrócić stare działo

w ich kierunku

i wystrzelić

nie wahałbym się ani chwili.

budzą we mnie wstręt.