Szaleju mała się objadła,
Nudzi ją, główka jej opadła,
Twarz płonie, senność ją rozbiera,
Lecze sercu błogo, błogo, błogo:
Wszystko zagadką, wszystko trwogą
Dźwięk niepojęty zewsząd wzbiera
Nie widząc widzi coś innego,
Coś nieziemskiego, cudownego,
Nie słysząc słyszy, chwyta uchem -
Harmonia niebios gra bezkresna,
Wreszcie nieważka, bezcielesna
Do dom przywlokła się z pastuchem.
Z rana trumienkę zmajstrowali
I pokadzili, pośpiewali,
Matka szlochała... W wieko ćwieczki
Wbili, pod pachą ojciec potem
Na cmentarz poniósł ją za płotem
I to już koniec tej bajeczki?
30 stycznia 1916
Nudzi ją, główka jej opadła,
Twarz płonie, senność ją rozbiera,
Lecze sercu błogo, błogo, błogo:
Wszystko zagadką, wszystko trwogą
Dźwięk niepojęty zewsząd wzbiera
Nie widząc widzi coś innego,
Coś nieziemskiego, cudownego,
Nie słysząc słyszy, chwyta uchem -
Harmonia niebios gra bezkresna,
Wreszcie nieważka, bezcielesna
Do dom przywlokła się z pastuchem.
Z rana trumienkę zmajstrowali
I pokadzili, pośpiewali,
Matka szlochała... W wieko ćwieczki
Wbili, pod pachą ojciec potem
Na cmentarz poniósł ją za płotem
I to już koniec tej bajeczki?
30 stycznia 1916