Zimowa słota wichrem się miota,
To deszcz rzęsisty poleje,
To w czarnej chmurze zaryczą burze,
To tuman śniegu powieje,
A wody szumią, w rozdół się tłumią
I szerzą łoskot okrutny,
A ptak i zwierzę na swoją leżę
Spieszą przepędzić dzień smutny.
Dzikie burz głosy, ciemne niebiosy,
Dnie bezucieszne, zimowe,
Dla innych srogie, bardziej mi drogie
Niż wszystkie blaski majowe.
Och! zawierucha krzepi mi ducha,
Bo memu wtórzy smutkowi,
Lasów żałoba mnie się podoba,
Bo memu równa losowi.
Wszechmocny Boże! Tobie się korzę,
Znoszę pociski złej doli
Spokojną duszą, dobrem być muszą,
Bo one z twojej są woli.
Jedno mam, Panie, tylko błaganie,
Twej łaski nie racz odwlekać,
Gdy mi śród życia przeczysz użycia,
Pomóż mi mężnie się zrzekać.
Adam Pajgert
To deszcz rzęsisty poleje,
To w czarnej chmurze zaryczą burze,
To tuman śniegu powieje,
A wody szumią, w rozdół się tłumią
I szerzą łoskot okrutny,
A ptak i zwierzę na swoją leżę
Spieszą przepędzić dzień smutny.
Dzikie burz głosy, ciemne niebiosy,
Dnie bezucieszne, zimowe,
Dla innych srogie, bardziej mi drogie
Niż wszystkie blaski majowe.
Och! zawierucha krzepi mi ducha,
Bo memu wtórzy smutkowi,
Lasów żałoba mnie się podoba,
Bo memu równa losowi.
Wszechmocny Boże! Tobie się korzę,
Znoszę pociski złej doli
Spokojną duszą, dobrem być muszą,
Bo one z twojej są woli.
Jedno mam, Panie, tylko błaganie,
Twej łaski nie racz odwlekać,
Gdy mi śród życia przeczysz użycia,
Pomóż mi mężnie się zrzekać.
Adam Pajgert