Żona kiwa głowa, a dyskretny uśmiech
Jak podmuch dość silny, aby unieść jeden suchy liść
Nad ulicznym brukiem, przenosi się z krzesła na krzesło.
Nawet pytajacy już dał się zauroczyć.
Zapomina, o co pytał.
To nie to, co chce wiedzieć.
Ale to, czego nie chce wiedzieć.
To nie to, co mówia.
Ale to, czego nie mówia.
Jak podmuch dość silny, aby unieść jeden suchy liść
Nad ulicznym brukiem, przenosi się z krzesła na krzesło.
Nawet pytajacy już dał się zauroczyć.
Zapomina, o co pytał.
To nie to, co chce wiedzieć.
Ale to, czego nie chce wiedzieć.
To nie to, co mówia.
Ale to, czego nie mówia.