Gdzie już słyszałem tak zmieniony Wiatr, jego nagle głębsze tony? I co wiatr pojmie z mego stania W tych narowistych drzwiach, z trzymania Klamki, z patrzenia na spieniony Brzeg? Koniec lata; koniec dnia. Chmurom ściemniały sine dna. Wir liści wzbił się z jednej strony Spróchniałych schodków; chce mnie chyba Pacnąć w kolano, ale chybia I tylko syczy: już nikomu Nie tajna twoja tajemnica; Wieść o tym, że sam jesteś w domu, Wiatry obniosły już po drogach; Że jesteś sam we wnętrzu życia, Że ci nie został nikt prócz Boga.