Płatki
Zaszyte w mięciutkim gieźle
wciąż płaczą i noc łzę niesie,
lecz to zbyt mało im przecie,
ptak winy płacz ten nam skreślił,
bo to jest nasz lęk, ta przestrzeń.
Byłyście najsłodsze.
Zgorzkniałyście.
Wiatr pierś swą nad wami rozpostrze.
Cisza was spłoszy.
Byłyście. Odeszłyście.
Nad obczyzną krąży
śnieżek, śnieg bez sań,
aż padł w wargi małych kobiet,
które ziemi niosą dań,
gdzie pas jadu uwroć żłobi.
-tłum. T. M. Larczyński-
Vločky
Zašity v hebkém rubáši
celičké noci proplácí
a jejich pláč jim nestačí,
pták viny k nám jej odnáší
na naši úzkost, na naši!
Byly jste nejsladší.
Zahořklé jste.
Vítr vám ňadra naklání.
Ticho vás poplaší.
Byly jste. Nejste.
Sníh, snížek bez saní
zakroužil nad cizinou
a padl na rty malých žen,
jež v hlínu objetí se řinou,
kam jedu plást byl položen.