Po muzyce

Jiří Orten

Po muzyce

 

O, nie jest bezdenna, jest tylko pogrążeniem,
którą dotknąć da się kobiet z łez zbudzonych
i śmierć przenocować, która z wiatrem się żeni
i od okrucieństw trochę mieć ochrony.

Aż jakiś cierpki świst.

To płacze cembrowina.

On jeden dał jej list,

gdy cisza się zaczyna.

 

Taktował do sławy, do próżni, do wiatru,

jakby chleb z niezasianego ziarna jadł znów.

Był wyżej niźli Bóg, był więcej niż ze złota.

 

Że nie jest bezdenna, jest tylko bez nadziei,

po końcu i prawdzie miłość z wiarą jaśnieją,

że po nieskończoności jest Dziewiąta…

-tłum. T. M. Larczyński-

Po hudbě                                                         

Ó, není bezedná, je jenom pohroužení,

jímž lze se dotýkat žen z žalu procitlých

a přenocovat smrt, jež s povětřím se žení

a býti volnější před ukrutenstvím zlých.

 

Jakýsi trpký svist.

Pláč studny za roubením.

Jediný směl jej číst

v nesmírném zamlčení.

 

Taktoval do slávy, do prázdna, do větrná,

jako by jedl chléb z nezasetého zrna.

Byl výše nežli Bůh, byl víc než ze zlata.

 

Že není beze dna, že je jen bez naděje,

že láska po konci a víra po pravdě je,

že po nekonečnu je ještě Devátá...

Inne teksty autora