Pogrzeb
Zbolały czas. Gaj. Cmentarz liściasty.
Pochód się zatrzymuje.
I tyle łez tam z przodu! Kapią na szaty,
na czerń i na matkę, którą ktoś podpiera.
Siwek, jakich wiele, potyka się i wlecze
szczątki za sobą.
Jest źle podkuty,
jest głodny. Chce siana.
Ściana dookoła. I trumny, trumny w ziemi.
Jest cicho. Cichość trumnę niesie.
Zbolały Bóg za wszystkimi granicami
szepce tym martwym w trumnach bez matki
na świecie, który nic wszak nie znaczy,
szepce im o buncie, który sam wezwał:
Wy martwi, wstawajcie!
wieko, porusz się!
Jest cicho. Cichość trumnę niesie.
-tłum. T. M. Larczyński-
Pohřeb
Truchlící čas. Háj. Hřbitov listnatý.
Průvod se zastavuje.
A tolik slz tam vpředu! Tekou na šaty,
na čerň a na matku, již kdosi podpírá.
Nějaký bělouš kloupýtá a vleče
za sebou ostatky.
Je špatně okován,
má hlad. Chce se mu sena.
Zeď kolem dokola. A truhly, truhly v zemi.
Je ticho. Ticho rakev nese.
Truchlící Bůh za všemi hranicemi
šeptá těm mrtvým v truhlách bez matky
na světě, jenž nic neznamená,
šeptá jim vzpouru, jíž je zván:
Vy mrtví, vstávejte!
Škatule, hýbejte se!
Je ticho. Ticho rakev nese.