Pogrzeb

Jiří Orten

Pogrzeb

 

Zbolały czas. Gaj. Cmentarz liściasty.

Pochód się zatrzymuje.

I tyle łez tam z przodu! Kapią na szaty,

na czerń i na matkę, którą ktoś podpiera.

Siwek, jakich wiele, potyka się i wlecze

szczątki za sobą.

Jest źle podkuty,

jest głodny. Chce siana.

Ściana dookoła. I trumny, trumny w ziemi.

Jest cicho. Cichość trumnę niesie.

Zbolały Bóg za wszystkimi granicami

szepce tym martwym w trumnach bez matki

na świecie, który nic wszak nie znaczy,

szepce im o buncie, który sam wezwał:

Wy martwi, wstawajcie!

wieko, porusz się!

Jest cicho. Cichość trumnę niesie.

-tłum. T. M. Larczyński-

Pohřeb

 

Truchlící čas. Háj. Hřbitov listnatý.

Průvod se zastavuje.

A tolik slz tam vpředu! Tekou na šaty,

na čerň a na matku, již kdosi podpírá.

Nějaký bělouš kloupýtá a vleče

za sebou ostatky.

Je špatně okován,

má hlad. Chce se mu sena.

Zeď kolem dokola. A truhly, truhly v zemi.

Je ticho. Ticho rakev nese.

Truchlící Bůh za všemi hranicemi

šeptá těm mrtvým v truhlách bez matky

na světě, jenž nic neznamená,

šeptá jim vzpouru, jíž je zván:

Vy mrtví, vstávejte!

Škatule, hýbejte se!

Je ticho. Ticho rakev nese.

Inne teksty autora