MICHEL HOUELLEBECQ (1958)
Monde extérieur
Il y a quelque chose de mort au fond de moi,
Une vague nécrose une absence de joie
Je trasporte avec moi une parcelle d’hiver,
Au milieu de Paris je vis comme au désert.
Dans la journée je sors acheter de la bière,
Dans le supermarché il y a quelques vieillards
J’évite facilement leur absence de regard
Et je n’ai guère envie de parler aux caissières.
Je n’en veux pas à ceux qui m’ont trouvé morbide,
J’ai toujours eu le don de casser les ambiances
Je n’ai à partager que de vagues souffrances
Des regrets, des échecs, une expérience du vide.
Rien n’interrompt jamais le rêve solitaire
Qui me tient lieu de vie et de destin probable,
D’après les médecins je suis le seul coupable.
C’est vrai j’ai un peu honte, et je devrais me taire ;
J’observe tristement l’écoulement des heures ;
Les saisons se succèdent dans le monde extérieur.
Świat zewnętrzny
Coś martwego jest we mnie, gdzieś tam w głębi duszy,
Brak mi radości, coś mnie jakby trupem czyni,
Bez kawałeczka zimy nigdzie się nie ruszam,
W centrum Paryża żyję niczym na pustyni.
W ciągu dnia kupić piwo wyjdę sobie czasem,
W supermarkecie stoi kilku starszych gości,
Ich nieobecne oczy omijam z łatwością,
Nie mam także ochoty rozmawiać przy kasie.
Nic mi do tych, dla których zawsze byłem chory;
Do psucia atmosfery również miałem talent,
Doznawałem poczucia pustki do tej pory,
A także niepowodzeń, cierpienia i żalu.
Nic nie przerywa nigdy sennego marzenia,
Które jest moim dzisiaj i przyszłość mi plecie.
Ja sam, według lekarzy, jestem sobie winny.
Prawda, trochę się wstydzę, milczeć powinienem;
Ponuro obserwuję płynące godziny,
Pory roku mijają gdzieś w zewnętrznym świecie.
przełożył Maciej Froński