Jahwe

Poezja słowacka

 

O, groźny Jahwe! Tyś bez miłosierdzia,

bo pomstą ścigasz całe pokolenia,

Ty, coś wygubił na pustyni plemię

przesiąkłe smrodem obcych obyczajów:

ja Twej prawicy karzącej przyzywam,

na własne plemię wzywam pomsty Twojej!!

Niech nieustanny jęk spienia ich usta,

niech niewolników tylko błogosławi

modlitwa z jego wynędzniałej piersi;

niech jego potem obce spłyną role;

niech plecy ostrym poorane biczem

noszą na zawsze hańbiące brzemiona;

niechaj trwożliwa jego ręka zawsze

żebrze o chleb dobyty własną pracą;

niech wody rzeka zgorzknieją mu w jad żrący,

a kromka chleba zamienia się w kamień;

niech starcy jego czci nie zaznawają,

z ciężarem klątwy niech się rodzą dzieci;

z serc jego kobiet, Panie, wyrwij miłość,

palącą nienawiścią je napełnij;

niech żadna matka jemu nie urodzi

poety, co by krople krwi ocierał;

niech opuszczony umiera przy drodze,

niech mu kajdany w mokrym grobie dzwonią;

niech szubienica zdobi grób miast krzyża,

pamięć na zawsze będzie pohańbiona,

bo nie chce wiedzieć, że coś sięzwiduje,

że z chmurnej turni na alarm dzwon huczy —

— — — — — — — — — — — — — —

O, groźny Jahwe! Tyś bez miłosierdzia,

ja Twej prawicy karzącej przyzywam,

Na własne plemię wzywam pomsty Twojej!!

 

 

Tłum. Anna Kamieńska

Inne teksty autora