Pomnik trwalszy stworzyłem, niźli w spiżu ryty;
Królewskim sterczy czołem nad piramid szczyty.
Ani zgubne ulewy, ani Akwilony
Nie zdołają go skruszyć, ani niezliczony
Szereg lat, ni bieg wieków... Ja nie umrę cały;
Znaczna część ze mną ujdzie Libityny strzały...
I tak długo żyć będę sławą wciąż trwającą
U potomnych, jak długo z dziewicą milczącą
Na wzgórze Kapitolu kapłan stąpać będzie...
I tam dojdzie ma chwała, gdzie w gwałtownym pędzie
Szumią fale Aufidu i gdzie biedny w wody
Nad wieśniaczymi Daunus panował narody.
Rozsławię się, choć w niskiej chacie urodzony,
Żem pierwszy pieśń eolską w italskie tchnął tony...
Bądź dumną ze swych zasług i przystrój mi głowę,
Melpomeno, w delfickie liście wawrzynowe...
przełożył Józef Zawirowski