Okno

Vittorio Sereni

 

Okno

 

 

Nagle – patrz – przybyła,

przyszła naraz wiosna

na którą czekaliśmy od lat.

Widzę cię ofiarowaną tej zieleni,

żywemu oddechowi wiatru,

I czemuś czego nie znam i czego się lękam

- i trwam w ukryciu -

gdyby dotknęło to mojego serca umarłbym.

Ale wiem to zbyt dobrze jeśli na gwar

uliczny wychylam się,

zbyt różny od zieleni którą porusza na tarasach żywy podmuch,

od niezwykłego świerszcza który tego roku

wyłania się wieczorem spośród dachów miasta

- i zamknięty w sobie, trwam zdjęty z odrazą.

Jednak wystarczył jeden dzień.

Jakże nagle jedna po drugiej

pojawiły się chmury

które ciasno płyną po zieleni

gaszą pieśń i jutro

i srogim chcą uczynić nasze niebo.

Powiedz więc ty jeśli jeszcze wiesz

że wciąż jestem twoim śpiewem,

żywym tchnieniem, twoją

wieczną zielenią, głosem który kochał i śpiewał –

który teraz, słyszysz ?

na dachach szuka tej odrobiny wiosny

i dąży i walczy i wciąż poddaje.

 

 

Inne teksty autora