Szósta rano
Śmierć, jak wiadomo, każdą pieczęć łamie.
I rzeczywiście, wracałem,
drzwi były niedomknięte
skrzydło ledwie uchylone.
i zgasły byłem od niedawna jeszcze,
zniweczony od kilku godzin.
Ale ujrzałem to, czego z pewnością
nie widzą umarli:
dom nawiedzony przez moją niedawną śmierć,
jedynie nieco zagubiony
ciepły mną którego już nie było,
strzaskane odrzwia
i martwy rygiel
i wielkie powietrze zatłoczone wokół
mnie małego w śmierci,
bulwary jeden po drugom mediolańskie
zbudzone w całym tym wietrze.
Z tomu Gli strumenti umani, 1945-1965