Szósta rano

Vittorio Sereni

 

Szósta rano

 

 

Śmierć, jak wiadomo, każdą pieczęć łamie.

I rzeczywiście, wracałem,

drzwi były niedomknięte

skrzydło ledwie uchylone.

i zgasły byłem od niedawna jeszcze,

zniweczony od kilku godzin.

Ale ujrzałem to, czego z pewnością

nie widzą umarli:

dom nawiedzony przez moją niedawną śmierć,

jedynie nieco zagubiony

ciepły mną którego już nie było,

strzaskane odrzwia

i martwy rygiel

i wielkie powietrze zatłoczone wokół

mnie małego w śmierci,

bulwary jeden po drugom mediolańskie

zbudzone w całym tym wietrze.

                                                                Z tomu Gli strumenti umani, 1945-1965

 

 

Inne teksty autora